środa, 19 marca 2014

Dziecko na silowni :)

Pamiętacie jak kiedyś opowiadałam Wam o planie zabierania dziecka na siłownię? Mój klub do którego chodzę przedyskutował tą kwestię i oznajmili mi, że młody jest mile widziany :) Jupi! Oczywiście jest kilka zasad - przychodzimy wtedy kiedy jest pusto i nie ma nikogo :) ja odpowiadam za młodszego, on siedzi sobie spokojnie w foteliku albo leży na trawce a ja podskakuje delikatnie w rytm muzyki na skakance, albo robię przysiady (tak też było dzisiaj - siadło kilka serii przysiadów + wykroki + przysiady ze sztangą nad głową :) Love it! Gdyby była sytuacja, że ktoś ćwiczy, dla bezpieczeństwa możemy przejść do sali fitness lub GTX :)  
 
 
Młody nie był dzisiaj najgrzeczniejszy, bo specjalnie przytrzymywałam go żeby nie spał - zasnął w drodze na siłownię - jak możecie sobie wyobrazić otwierając drzwi otworzył oczy i już nie zamknął - nowe miejsce i za dużo się dzieje. Ale tak naprawdę nie chodzi o to, żebym tam zrobiła dobry trening z dzieckiem obok, ale żebyśmy spędzili trochę czasu w innym miejscu niż cztery ściany, w których idzie zwariować :) Więc gdy tylko zaczynał marudzić od razu go zabawiałam, brałam na ręce i już ucieszony :) Chciałam mu zrobić kilka fotek, ale od kilku dni przybiera pozycję do raczkowania, a od dzisiaj przemieszcza się wykorzystując zarówno niesamowicie dobrze już oswojone umiejętności czołgania się oraz dopiero poznane raczkowanie :) oto efekty:
  

 
 

1 komentarz:

  1. Ile ma twój synek? Po zdjęciach wygląda na bardzo ruchliwego ;-)

    OdpowiedzUsuń