czwartek, 24 lipca 2014

Chodzący łobuz = brak czasu

Na początku przepraszam za długą przerwę. Mój młodszy jest tak absorbujący, że nie wyrabiam z niczym. Mam zaległe telefony do wykonania (bo za każdym razem jak próbuję, młodszy wspina się po mnie i wyrywa telefon, smakując czy jest wystarczająco dobry, żeby się nim interesować), nie jestem w stanie również odpisywać regularnie, bo ilekroć otwieram laptopa jego małe rączki już są na touchpadzie lub wstukują coś po swojemu na klawiaturze - ewentualnie, jak laptop jest za wysoko to zmierza w stronę zasilacza lub kontaktu. Ostatnie dni na L4 upływają zatem na zabawie z młodszym i starszą, bez kontaktu ze światem - poza chwilami kiedy staram się  odzyskać kondycję jeżdżąc na rowerku :)
 
A co do rowerka - z 20 minut i szybkiej zadyszki, po 10 dniach jest 45 minut i mniejsza zadyszka ;) progres jest, niedługo zacznę ćwiczyć nogi i pupę :) wszystko na spokojnie. bo jeszcze 6 tygodni nie mogę angażować ręki.
 
Wkrótce może uda mi się nagrać filmik z zakresu ruchu nadgarstka po 6 tygodniach - może ktoś będzie chciał porównać (ja szukałam i znaleźć nie mogłam, a zawsze to fajnie się zmotywować lub pocieszyć widz ac innych w podobnej sytuacji ;)
 
Póki co idę ogarnąć dom (godz. 21.47) bo wcześniej z zawieszonym przy szyi młodszym nie było jak. Dobranoc :)

1 komentarz:

  1. Skas to znam. Też nie mam na nic czasu przy jednym dziecku. Nawet na 10 minut rowerka.

    OdpowiedzUsuń